niedziela, 3 lutego 2013

1. Nic nie dzieje się przypadkiem

Niektórych spraw się nie wybacza.
Bez względu na to, jak długo i gorliwie winny przeprasza.
Pewne wydarzenia zostają w naszej pamięci i krzyczą zbyt głośno, 
by kiedykolwiek mogły ucichnąć.




 Zegary w całym domu wskazywały godzinę pierwszą w nocy. Najcichszy dźwięk rozniósł by się po budynku i obudził wszystkich domowników, którzy od dawna spali. No, prawie wszyscy. W jednym z czterech pokoi jakaś dziewczyna cały czas się wierciła, przewracała z boku na bok by po chwili usiąść, a potem ponownie opaść na poduszkę. Od godziny próbowała zasnąć z marnym skutkiem. W myślach liczyła owce i wymyślała sobie najnudniejsze historie na świecie. Zrezygnowana schowała twarz w poduszkę z postanowieniem, że jeżeli otworzy oczy to następny dzień będzie musiała przeżyć bez słodyczy i laptopa.Wszystko na nic. Nie mogła zrozumieć jak ktoś, kogo kochała całym sercem z dnia na dzień mógł ot tak zniknąć. Właśnie tej nocy mijało pół roku od jego zniknięcia. Wszyscy twierdzili, że Tony wyjechał do Włoch bo tam łatwiej o towar. W sumie czego można się spodziewać po ćpunie? Cosette zsunęła się z łóżka na ziemię i odpaliła laptopa. Wszyscy jej powtarzali, że związek z ćpunem to nie związek, że jeżeli będzie miał do wyboru ją albo ćpanie to zawsze wybierze ćpanie. Dziewczyna przygryzła dolną wargę pozwalając łzom spłynąć po jej bladym policzku. Czy wszystkie słowa Tony'ego było kłamstwem? Przecież mówił, że przy niej nauczył się kochać. Mówił, że ona jest kimś wyjątkowym. Mówił, że zrobi wszystko aby była szczęśliwa. Właśnie, mówił. Czyli to wszystko było kłamstwem? Te wszystkie słowa, obietnice, gesty, pocałunki... 
12 czerwca nic nie zapowiadało tego, że całe jej życie straci sens. Jak zawsze wracała ze szkoły z dziewczynami. Jak zawsze weszły do kawiarni. Jak zawsze się z nimi pożegnała by pójść na drugi koniec miasta do swojego chłopaka. Mieszkał on w ładnej dzielnicy, gdzie każdy ogródek był zadbany, a na ulicy nie było ani jednego papierka. Zapukała w drzwi tak dobrze znanego jej domu, a po chwili otworzyła jej Sophie, która nawet jej nie wpuściła do środka.
- Cześć! Jest Tony? Byłam z nim umówiona. - Zapytała blondynka z tym niewinnym uśmiechem i roześmianymi niebieskimi oczyma. Gospodyni tylko pokręciła głową z grymasem.
- Nie przychodź tu więcej. Naprawdę myślisz, że on cię kocha? Nie chciał ci tego mówić, ale wyjechał do Włoch. Wiesz, towar, słońce, łatwiejsze życie. Tu nic go nie trzymało. Po za tym jestem w ciąży, to jego dziecko.
Ostatnie zdanie zbiło Cosette z tropu. Jak to 'w ciąży'? Faktycznie, Sophie potrafiła przylepić się do jej chłopaka i to na jej oczach, ale wszyscy ją zapewniali, że to tylko przyjaciele. Po za tym wiedziała jaką przeszłość ma ta dziewczyna, więc nie robiła Tony'emu awantur. W końcu to tylko uścisk. Dziewczyna cały czas mówiła tylko do niebieskookiej nie docierały żadne słowa. W głowie miała to jedno zdanie, które przez długi czas nie mogło opuścić jej głowy. Wszystko było jak zawsze, tylko ta rozmowa była jak nigdy i wszystkie następne dni, kiedy Cosette próbowała sobie to wszystko wyjaśnić. Od tamtej pory tylko wspólni znajomi, jej i Tony'ego informowali ją co u niego słychać. Wiedziała, że ona urodziła dziecko i traktuje jego jak maszynkę do zarabiania pieniędzy i chodzącego penisa. A on? On dalej ćpał by uciec od tego wszystkiego. Podobno czasem o nią pytał i chciał do niej napisać, ale żaden list nigdy do niej nie dotarł.
W lewym dolnym rogu ekranu migała koperta, która oznaczała nową wiadomość od nieznanego numeru. Cosette ją otworzyła z nadzieją, że to może on, że może jej wszystko wyjaśni, że przeprosi, że powie, że kocha, że wróci. Bardzo tego chciała.
3456732 napisał: ...
Cukierkowa: Znamy się?
3456732: Musimy się znać, żebym mógł do ciebie napisać?
Cukierkowa: Nie wiem.
3456732: A co wiesz? 
Cukierkowa: Chciałabym wiedzieć.
3456732: Jestem Felix, teraz już coś wiesz. A panienka jak się zwie?
Cukierkowa: Cosette.
Tej nocy już nie płakała.

~*~

Do granatowego nieba ktoś przykleił setki gwiazd, które próbowały oświetlić ziemię z marnym skutkiem. Jedynym plusem tych ciał niebieskich było to, że można było się na nie patrzeć i szukać różnych wzorów. Chłopak odszedł od okna i usiadł na łóżku z laptopem. Pomimo tego, że dochodziła druga w nocy nie czuł zmęczenia.  Jak zawsze sprawdzał co się dzieje na scenie politycznej zarówno w kraju jak i na świecie. Musiał być na bieżąco z informacjami, żeby być w przyszłości kimś W pewnym momencie coś go tknęło, jakby Bóg dał mu znak i napisał pod losowy numer.
2134769: Cosette.
Marionetka: Nie sądzisz, że powinnaś pójść spać?
Cukierkowa: Powinieneś zrobić to samo.
Marionetka: Mam mnóstwo do zrobienia, po za tym wyśpię się po śmierci.
Cukierkowa: A mnie boli serce...
Pozwolił tej dziewczynie opisać swoją historie, która w pewien sposób go zaintrygowała. Nie wiedział dlaczego, przecież była jak miliony innych historii miłosnych z smutnym zakończeniem. Felix unikał rozmów na temat miłości i takich historii, jednak jej pozwolił się wygadać... wypisać. Pisała tak ciekawie i inaczej, że z tego wszystkiego miał ochotę ją przytulić i powiedzieć, że 'będzie dobrze'. Pierwszy raz poczuł coś, czego nie potrafił podciągnąć pod żadne dotąd poznane uczucia. Nie umiał. Bo to co czuł było inne, wyjątkowe. No bo czy można jednocześnie czuć żal, smutek, radość, spełnienie, tęsknotę i chęć dominacji? Tego wszystkiego nie można określić jednym słowem, nie da się.
On, inteligentny, chłodny i narcystyczny dupek nawet nie przypuszczał, że tym wielokropkiem wysłanym do przypadkowej osoby zmieni całe życie swoje jak i Cukierkowej.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Chyba w życiu tak się nie męczyłam z rozdziałem. Na początku miał to być prolog ale doszłam do wniosku `Hej, chce ci się to wszytko opisywać, a potem zaczynać od zera?`. Tak więc tym oto sposobem may ten rozdzialik. Ja wiem, że nie jest tak jak być powinno i że wiele brakuje, ale proszę mnie zrozumieć. Nie prowadziłam bloga z opowiadaniem od trzech lat, a ten pomysł jest naprawdę świeży i wyjęty prosto z pieca c: Po za tym jak to się mówi `najtrudniejszy pierwszy krok`, nie? ^_^
Tak więc mam nadzieje, że nie wystraszyliście się pierwszego rozdziału i będziecie mieli ochotę zajrzeć tu ponownie. Tak więc.. ugh.. gratuluje wszystkim, którzy doszli do końca! <3